"Język cierni" ~ Leigh Bardugo || Baśnie, magia, tajemnica

Opowiadania Język cierni okładka

⇨ Tytuł: Język cierni
⇨ Autor: Leigh Bardugo
⇨ Liczba stron: 320
⇨ Wydawnictwo: MAG
⇨ Gatunek: opowiadania / fantastyka

"Klęczysz i słyszysz jęk lodu. Wiatr siecze cię bez litości, smaga jak brzytwa sunąca po pasku do ostrzenia. Nie zważaj na to. Nie ruszaj się. Słuchaj. Niech to będzie dla ciebie część umowy."
Świat potężnych Griszów pochłonął mnie, kiedy ponad rok temu sięgnęłam po "Szóstkę wron". Po lekturze tej powieści szybko nadrobiłam również wszystkie inne z tego uniwersum, które zachwyciło mnie swoją oryginalnością, wspaniałymi bohaterami i inspiracją ze strony carskiej Rosji. Przez długi czas pozostawiałam sobie w zanadrzu wisienkę na torcie, pod postacią "Języka cierni". Bez większego powodu wciąż odwlekałam jego zakup, aż wreszcie otrzymałam go w prezencie urodzinowym. I co tu dużo mówić, to był strzał w dziesiątkę.

Bardugo po raz kolejny zabiera czytelników w świat Ravki, Fjerdy, Kerchu i Nowoziemia, do krain, gdzie zwykli ludzie żyją obok Griszów obdarzonych przeróżnymi umiejętnościami. Tym razem jednak to nie oni są najważniejsi. "Język cierni" to bowiem zbiór opowiadań, które są analogiczne do naszych baśni, powszechnie znanych i cenionych. Sięgając po tę książkę, możecie więc spodziewać się opowieści o ożywających zabawkach, syrenach, księciu, który urodził się w skórze potwora czy sprytnym lisie. Brzmi znajomo? 

To całkiem możliwe, ponieważ ogólny zarys historii może kojarzyć nam się z tymi, które doskonale znamy. Są to jednak tylko pozory, ponieważ autorka nie powiela dobrze znanych nam z baśni schematów, czego zapowiedź dobitnie daje czytelnikom już w pierwszym opowiadaniu.  Kilkakrotnie łapałam się na tym, że zakończenie kolejnych opowiadań zupełnie mnie zaskakiwało, ponieważ odruchowo dopowiadałam sobie najprostsze rozwiązania, a za każdym razem, kiedy okazywało się inaczej, na mojej twarzy pojawiał się coraz większy uśmiech 😃 Skoro już o nawiązaniach mowa, koniecznie przeczytajcie również posłowie od autorki! Wyjaśnia tam ona co nieco na temat swoich inspiracji, a także odnosi się do ostatniego (notabene mojego ulubionego) opowiadania - "Jak woda wyśpiewała ogień". 

Baśnie nie byłyby baśniami bez charakterystycznego języka, który znaleźć można także w "Języku cierni". Autorka zachwyciła mnie swobodą tworzenia opisów magicznych miejsc, język, którym się posługuje jest plastyczny i barwny. W efekcie całość zachwyca cudownym klimatem, przepełnionym magią i tajemniczością, a momentami nawet mrokiem- uwierzcie mi, bohaterowie rzadko kiedy "żyją długo i szczęśliwie"...

ilustracje książka Język cierni

Nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o przecudownym wydaniu tej książki. Oczywiście, już na pierwszy rzut oka zauważyć można piękną, mieniącą się oprawę, ale to nie wszystko! Każda strona wypełniona jest ilustracją. Tak właściwie każda historia rozpoczyna się niewielkim rysunkiem, który na kolejnych stronach zostaje dopełniony o różne elementy. Dodatkowo tekst nie jest czarny, ale przybiera różne, dobrane barwy. Absolutnie zauroczyła mnie także notka na stronie redakcyjnej:
"W bajkach sprytni złodzieje zostają nagrodzeni za swoją pomysłowość. Jeśli jednak ukradniecie tę książkę, po wsze czasy będzie was prześladował piernikowy golem; będzie wam stale chował klucze do domu i psuł wszystkie proszone kolacje opowiadaniem swoich nudnych snów."
"Język cierni" całkowicie niespodziewanie stał się jedną z moich ulubionych książek tego roku. Doszłam również do wniosku, że jest najlepszym dodatkiem do cyklu książek, jaki miałam okazję czytać. Został napisany z pomysłem i nie 'na siłę'. Kiedy niemal każdy autor serii dla młodzieży próbuje w nowelkach dopowiadać losy swoich bohaterów, tutaj na pierwszy plan wyszło coś całkowicie innego. I bardzo dobrze, bo przecież kolejna seria o Mikołaju i Ninie już się szykuje. Nie mogę się doczekać!
Buziaki! 😚
 ~Weronika

Komentarze

  1. Faktycznie zachwycające wydanie. Chętnie przeczytam, lubię takie książki. Czy jest jakaś konkretna z tego universum od kórej warto zacząć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Radziłabym zacząć od Trylogii Grisza- pierwszy tom to "Cień i kość" :) Swoją drogą, ponoć w marcu ujrzeć światło dzienne ma nowe wydanie, więc może to dobra okazja?

      Usuń
  2. Doceniam książki, które są dopracowane w każdym najdrobniejszym calu zwłaszcza jeżeli chodzi o okładkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne wydanie :) Dzięki za polecenie , na pewno prędzej czy później skorzystam :) :)
    Pozdrawiam Justyna z http://wszystkococzytam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz