#2 Recenzja- "Naznaczeni śmiercią" - Veronica Roth


"Naznaczeni śmiercią" to najnowsza powieść Veroniki Roth, autorki bestselerowego cyklu "Niezgodna". Już od dłuższego czasu miałam zamiar zabrać się za tą powieść i nareszcie mi się to udało. Tym razem autorka wprowadza nas w całkowicie nowy świat, a tak właściwie galaktykę. Znajduje się w niej dziewięć dużych planet licznie zamieszkiwanych przez ludzi oraz wiele pomniejszych. Życie napędza Nurt - siła ukazująca się pod postacią różnobarwnej wstęgi i obiekt kultu niektórych narodów. Nurt daje każdemu człowiekowi pewne dary, objawiające się pod postacią wyjątkowych umiejętności. Jednocześnie, bardzo ważną pozycję w świecie zajmują wyrocznie. Znają one miliony różnych rodzajów przyszłości oraz losy wybrańców. Wybrańcy to ci, którzy otrzymali swój los i żadna przyszłość nie może go zmienić. W takim właśnie świecie, na planecie Thuvhe, żyją Akos oraz Cyra. Akos pochodzi z ludu Thuvhe i jest Wybrańcem. Jego matka jest wyrocznią i wraz z całą rodziną przygotowuje się do Święta Kwitnienia. Jednak niedługo później w domu rodziny Kereseth pojawiają się żołnierze z ludu Shotet. Ginie ojciec rodziny, a Akos i jego brat Eijeh zostają porwani i postawieni przed obliczem okrutnego władcy Shotet- Ryzeka.
Cyra jest siostrą Ryzeka. Jej dar nurtu sprawia, że budzi postrach, szczególnie, że dziewczyna zadaje innym ból na polecenie swojego brata. Cyra bowiem została obdarzona darem, który sprawia, że dziewczyna przelewa ból na innych ludzi, za pomocą dotyku. Ponadto na całym jej ciele widoczne są czarne wstęgi przepływającego przez nią Nurtu, a dziewczyna codziennie musi znosić ogromny ból.
Cyra oraz Akos spotykają się, kiedy Akos trafia do twiedzy Ryzeka. Szybko okazuje się, że resztę swojego życia będzie musiał spędzić u boku dziewczyny- darem Akosa jest bowiem przerywanie Nurtu u innych ludzi, przez co, za jego dotykiem, na moment tracą oni swoje specjalne umiejętności. Zadaniem Akosa staje się przynoszenie Cyrze ulgi w cierpieniu. Jednocześnie, pragnie on uratować swojego brata, którego Ryzek wykorzystuje jako swoją prywatną wyrocznię

Szczerze mówiąc, nie wiedziałam czego spodziewać się po tej powieści. Czytałam "Niezgodną" i podobała mi się, jednak nie była niczym wybitnym. Tutaj jednak widać, że autorka bardzo się rozwinęła. Na początku lektury ciężko było mi wczuć się w historię. Zostajemy wrzuceni od razu na głęboką wodę - już po kilkunastu stronach rozpoczyna się akcja, a my nie wiemy nawet, co to za świat. Ponadto, imiona bohaterów są tak ciekawe, że do dzisiaj nie mam pojęcia czy dobrze je wymawiam.
Jednak kiedy już zorientowałam się co i jak, powieść zaczęła mi się coraz bardziej podobać. Powoli, krok po kroku poznajemy każdą postać. Dowiadujemy się co nią kieruje w jej działaniach, co ją martwi, co lubi, a czego nie. Bardzo podobało mi się to, że każdego bohatera można zrozumieć. Tym bardziej, że narracja prowadzona jest z dwóch punktów widzenia. Ciekawym zabiegiem jest to, że mamy tutaj trzecioosobową narrację z perspektywy Akosa oraz pierwszoosobową z perspektywy Cyry. Nie do końca rozumiem, dlaczego jest właśnie tak, ale nie przeszkadzało mi to w czytaniu.
Kolejną zaletą jest fakt, że relacja, jaka nawiązuje się pomiędzy głównymi bohaterami, rozwija się powoli, stopniowo. I mimo, że w całej powieści pojawiają się różne schematy, czy wydarzenia, które można przewidzieć, to nie jest to bardzo odczuwalne podczas lektury. Na początku bardzo uderzyło mnie również to, że Akos i Cyra zostali dobrani na zasadzie bohaterów z serii "Dotyk Julii". Jednak podczas czytania, tak bardzo pochłonął mnie cały świat wykreowany przez autorkę, że bez problemu przymknęłam na to oko.

Po zakończeniu, które zresztą pozostawiło pewien niedosyt, czekam z niecierpliwością na kolejną część. Oby była przynajmniej tak dobra, jak pierwsza :)

Moja ocena: 8/10



Komentarze