#47 "Pieśń jutra" - Samantha Shannon



⇨ Tytuł: Pieśń jutra
⇨ Autor: Samantha Shannon
⇨ Seria: Czas Żniw
⇨ Tom: 3
⇨ Liczba stron: 400
⇨ Wydawnictwo: Sine Qua Non
⇨ Gatunek: fantastyka

"Już raz powstałaś z popiołów. Jedynym sposobem na przeżycie jest wiara, że tym razem też ci się uda."

Minęło już kilka dni, odkąd zakończyłam czytanie "Pieśni jutra". Teraz pozostaje mi tylko czekać na kolejny tom, który pojawi się najwcześniej za dwa lata... A po rollercoasterze, który zaserwowała mi autorka w tomie trzecim, myślę, że jest na co czekać 😊

Powieść skupia się na losach Page jako Zwierzchniczki. Jasnowidze są podzieleni: na zwolenników Czarnej Ćmy oraz na tych, którzy wierzą, że to Jaxon Hall powinien był zostać ich przywódcą. Page musi zjednoczyć wszystkich jasnowidzów w obliczu ogromnego zagrożenia jakie stanowi Sajon i prężnie rozwijająca się technologia Tarczy Czuciowej. Jedynym racjonalnym wyjściem z sytuacji wydaje się być znalezienie kryjówki. Tylko czy jest to możliwe, podczas gdy przebiegły i żądny zemsty Jaxon zna Londyn jak własną kieszeń?

Pamiętacie, jak na zakończenie recenzji "Zakonu mimów" zwróciłam uwagę na to, że autorka z każdą kolejną powieścią wydaje się być coraz lepsza? Okazuje się, że miałam rację, a tom trzeci jej bestselerowej serii zachwyca w każdym calu. Już od pierwszych stron historia mnie pochłonęła:  zaczęło się od spotkania Page z Jaxonem i tajemniczych zniknięć jasnowidzów z ulic. Ogólnie mówiąc, w całej powieści nie brakuje akcji, jednak jej pierwsza połowa jest zdecydowanie spokojniejsza pod tym względem. Więcej tam planowania niż działania, chociaż znajdzie się i ono. Samantha Shannon wprowadza kilku nowych, istotnych bohaterów, stara się opisać sytuację panującą w syndykacie po rozgrywkach. Z kolei druga połowa historii gna na łeb na szyję. Nie brakuje nieprzewidzianych zwrotów akcji czy trwogi o życie ukochanych postaci. Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie fakt, że historia wychodzi już poza ramy Londynu- bohaterowie podróżują po całej Wielkiej Brytanii, a problemy rozwijają się na skalę światową, czego zaczątek zresztą pojawił się już w tomie pierwszym 😉

Również samo zakończenie powieści zwaliło mnie z nóg. W życiu nie spodziewałabym się takiego obrotu spraw i czuję, że wiele może mnie jeszcze zaskoczyć. Nawet sobie nie wyobrażacie, jakie zamieszanie w mojej głowie spowodowała postać Jaxona, który jednym zdaniem sprawia, że nie można być pewnym co do czystości jego intencji. Zdecydowanie jeszcze wiele się wydarzy i szczerze mówiąc, jestem niesamowicie ciekawa, jak autorka postanowi rozplanować narrację w kolejnej części.

Jeśli chodzi o bohaterów, tak naprawdę niewiele się zmieniło. Kontynuujemy poznawanie ich charakterów, jednym kibicujemy bardziej, innym mniej, ale nie da się ich nie lubić. Każda postać jest konsekwentnie zbudowana. Page to świetna, silna bohaterka, jednak nie wyidealizowana- miewa chwile zawahania i słabości, popełnia błędy jak każdy człowiek. Jeśli zaś chodzi o jej relację z Naczelnikiem, nadal jest ona bardzo delikatna, pełni ważną rolę w fabule, jednak nie dominuje jej. W tym aspekcie zdarzało się jedynie, że denerwowały mnie wieczne obawy głównej bohaterki. Z jednej strony były one zrozumiałe, ale z drugiej wydaje mi się, że Page wzięła sobie słowa pewnej osoby zbyt na poważnie. Mimo to odnoszę wrażenie, że dzięki sytuacji, jaka się wywiązała, relacja tej dwójki staje się coraz dojrzalsza i poważniejsza.

Koniecznie napiszcie mi poniżej, czy Wy też tak pokochaliście świat wykreowany przez Samanthę Shannon?
Ja na szczęście zdążyłam już nieco ochłonąć 😊 Jestem bardzo ciekawa, jak zaprezentuje się najnowsza powieść tej autorki, a mianowicie "The priory of the orange tree", która swoją premierę za granicą będzie miała w przyszłym roku. Z pewnością przeczytam ją zaraz gdy zostanie wydana w Polsce, bo zapowiada się cudownie: wiecie-  smoki, królestwa, te sprawy 😄 I nie byłabym sobą, gdybym nie zwróciła uwagi na to, jak CUDNA JEST TA OKŁADKA! ♥
Buziaki! ;*

Moja ocena: 9,5/10 ♥

Komentarze

  1. Aż głupo się przyznać, ale nie znam jeszcze żadnej książki z tej serii. Kiedyś miałam w planach "Czas żniw", ale wyszło jak wyszło. Jednak po tak entuzjastycznej recenzji muszę naprawić mój błąd, bo czuję, że będzid to moja ukochana seria.

    Pozdrawiam ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie czytaj koniecznie! ♥
      Hahah muszę przyznać, że nawet nie musiałam się zbytnio zastanawiać, co napisać :))

      Usuń

Prześlij komentarz