#45 "Sny bogów i potworów" - Laini Taylor || Część 1 i 2



⇨ Tytuł: Sny bogów i potworów
⇨ Autor: Laini Taylor
⇨ Tom: 3.1, 3.2
⇨ Seria: Córka dymu i kości
⇨ Wydawnictwo: Amber
⇨ Gatunek: fantastyka

"Porozumienie może być tylko tak silne, jak jego najsłabsze ogniwo."

"Sny bogów i potworów" to tom wieńczący trylogię autorstwa Laini Taylor. W Polsce został on podzielony na dwie części. Nie mam pojęcia po co zostało to zrobione, bo ostatecznie obie książki nie mają zbyt wielu stron. Ale pomińmy ten mało istotny szczegół. Postanowiłam, że opowiem Wam o obu częściach jednocześnie, ponieważ właśnie tak prezentuje się oryginalna wersja 😊

Powieść opowiada o dalszych losach Akivy oraz Karou. Legion aniołów pod dowództwem okrutnego Jorama przybywa na Ziemię w celu zdobycia broni palnej i wykorzystania jej podczas decydującej bitwy w Eretz. Tymczasem nasi główni bohaterowie przygotowują się do zawarcia sojuszu, który z pewnością zaważy na przyszłych losach ich świata. Karou będzie musiała zdecydować, czy Akivie można w pełni zaufać. Jakie tajemnice powinny ujrzeć światło dzienne, a o jakich lepiej nie wspominać?

Po bardzo dobrym pierwszym i troszkę gorszym drugim tomie, sama nie wiedziałam czego spodziewać się po finale serii. Byłam po prostu ciekawa, jak autorka zdecyduje się zakończyć całą historię. Sięgnęłam więc po "Sny bogów i potworów" i bardzo szybko je skończyłam. Styl pisania autorki naprawdę przypadł mi do gustu, o czym wspominałam Wam już wcześniej. Tym razem mogłam również dokładniej poznać świat wykreowany przez Laini Taylor, ponieważ oprócz dotychczas znanych miejsc, opisuje ona również te całkowicie nowe. Poznajemy też cudne istoty, jakimi są burzołowcy oraz dowiadujemy się co nieco na temat Stelian i Upadłych.

Narracja prowadzona jest tym razem nie tylko z perspektywy Karou. Wprowadzona została całkowicie nowa bohaterka, Eliza, której historia jest naprawdę ciekawa i właściwie nigdy do końca nie wiadomo, jak potoczą się jej późniejsze losy. Wątek kobiety świetnie dopełniał fabuły i sprawiał, że od książki trudno było się oderwać,między innymi dzięki przeplatającym się rozdziałom poświęconym różnym postaciom.
Przysłowiową wisienką na torcie, a raczej dwoma wisienkami, okazały się postacie Zuzany i Liraz.
Anielica doskonale sprawdziła się w roli, jaką zaplanowała dla niej autorka. Bardzo się cieszę, że jej wątek nie został potraktowany po macoszemu, a ja dostałam to, na co liczyłam po zakończeniu tomu drugiego. Zaś jeśli chodzi o Zuzanę i towarzyszącego jej Mika, doskonale rozładowywali oni ciężką, przygnębiającą atmosferę. Mimo, że sami odczuli powagę sytuacji, to ich obecność zawsze wywoływała uśmiech na twarzy: zarówno mojej jak i bohaterów powieści. 

Ogółem mówiąc, nie mam zbytnich zastrzeżeń co do tego, jak potoczyła się cała akcja. Właściwie jedynym, do czego mogę się przyczepić, jest zakończenie. A ściślej mówiąc, nie samo zakończenie, ale wydarzenia mające miejsce po decydującej bitwie, jakieś 100 stron przed definitywnym końcem książki. Odniosłam lekkie wrażenie, że autorka nie do końca wiedziała, jak rozwiązać dany wątek i w jednym momencie zwaliła ogromny problem na głowy swoich bohaterów, żeby równie szybko go rozwiązać. I właśnie rozwiązanie tego problemu było dla mnie nieco bezsensowne. 😞

Jeśli zapytalibyście się mnie, czy polecam Wam przeczytanie tej serii odpowiedziałabym, że tak. Tak, jeśli lubicie klimatyczne historie fantasy z dobrze rozpisanym romansem i potraficie przymknąć oko na niektóre wady, wymienione przeze mnie choćby we wcześniejszych recenzjach. Ja osobiście cieszę się, że nareszcie udało mi się zapoznać z twórczością Laini Taylor i z pewnością kiedyś przeczytam "Marzyciela", bo wszyscy mówią, że jest niesamowity! No i ta okładka! ♥
Buziaki! ;*

Moja ocena: 7/10 ♥


Zobacz również:




Komentarze